• Rowy 2024-dzień szósty.
        • Rowy 2024-dzień szósty.

        • Data publikacji: 13.07.2024

           

          Szósty dzień kolonii powitał nas opadami deszczu. Z tego względu musiał zostać odłożony wyjazd do Łeby. Po śniadaniu zapadła decyzja, że jedziemy do Aquaparku w Redzikowie. Zmiana wywołała zadowolenie na twarzach kolonistów. Szybko się spakowali, wsiedli do autokaru i wyruszyli w drogę w kierunku Redzikowa. Tam pod opieką wychowawców oraz ratowników „szaleli” w dostępnych nieckach basenowych oraz korzystali z dostępnych atrakcji. Pobyt w Redzikowie trwał dwie godziny. Po zakończeniu wodnych igraszek pierwszy raz w czasie kolonii pojechali do McDonald’s w Słupsku. Po spożyciu zakupionych produktów  udali się do Ustki. Część kolonistów, której nie udało się zwiedzić kilka dni wcześniej latarni zdobyła jej szczyt. Wcześniej jednak udali się na falochron oraz pod pomnik Syrenki. Pobyt w Ustce zakończono przejściem promenady nadmorskiej. Ze względu na pogarszającą się pogodę skierowali się do autokaru i powrócili do Rowów. Po kolacji koloniści poszli do „centrum”, w którym mieli czas na zakupowe szaleństwa, które ograniczał jedynie posiadany budżet. Powrót, toaleta wieczorna i cisza nocna zakończyły kolejny dzień pobytu na kolonii letniej w Rowach. Jutro jeśli będzie ładna pogoda planujemy od rana plażowanie, a po obiedzie wyjazd do Łeby. Wszystko zależy jednak od dość kapryśnej tego lata pogody.

          /-/Władysław Hałas

      • Rowy 2024-dzień piąty.
        • Rowy 2024-dzień piąty.

        • Data publikacji: 14.07.2024

           

          Piątego dnia kolonii przywitała nas piękna pogoda. Po śniadaniu koloniści udali się na plażę, gdzie pod czujnym okiem ratownika zażywali morskiej i słonecznej kąpieli. Po obiedzie udali się do „centrum” Rowów. Zwiedzili kościół z XIX wieku zbudowany w stylu neoromańskim. Następnie przez most nad Łupawą poszli w kierunku bramy wejściowej do Słowińskiego Parku Narodowego. Po zakupieniu biletów udali się szlakiem na platformę widokową nad Jeziorem Gardno. Tam dowiedzieli się o największej tragedii na wodach śródlądowych w Polsce, która miała miejsce  18 lipca 1948 roku. W jej wyniku śmierć poniosło 25 osób.  Były to 4 osoby dorosłe oraz 21 młodych harcerek z Łodzi. Do tragedii doszło w wyniku wywrócenia się dwóch łodzi, którymi płynęły. Z płynących łodziami osób uratowały się tylko dwie harcerki. Po powrocie do Rowów w okolicach mostu była chwila wolnego czasu, po którym idąc przez port rybacki  poszli na falochron zachodni, a następnie nadmorską promenadą i ulicą Plażową dotarli do „centrum”.  Stąd pomaszerowali do „Trojaka” w celu skonsumowania kolacji. Po kolacji miała miejsce gra terenowa. Koloniści podzieleni na grupy musieli przejść wyznaczoną trasę zgodnie z mapą, odnaleźć wszystkie punkty kontrolne i wykonać w tych punktach określone zadanie. Punktów było dziesięć i zostały one odnalezione, a zadania wykonane. Po trudach dnia „zapadli” głębokim snem.

          /-/Władysław Hałas

      • Rowy 2024-dzień czwarty.
        • Rowy 2024-dzień czwarty.

        • Data publikacji: 12.07.2024

           

          Czwarty dzień powitał kolonistów pogodą, która nie dała nadziei na zażywanie morskiej kąpieli. Mimo wszystko nie była zła na zrealizowanie wyjazdu do Czołpina. Tak się stało po śniadaniu i zapowiedzianej kontroli wypoczynku przez Pomorskie Kuratorium Oświaty w Gdańsku. Po kontroli, w trakcie której nie wniesiono żadnych uwag i stwierdzono, że wypoczynek realizowany jest zgodnie z przepisami prawa, nastapił wyjazd. W Czołpinie udali się Muzeum Słowińskiego Parku Narodowego. Tam między innymi dzięki multimedialnym prezentacją mogli dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy o Morzu Bałtyckim, latarniach, sposobach nawigacji, faunie i florze tego obszaru. Po wyjściu z muzeum skierowali się w stronę latarni morskiej w Czołpinie. Małe wzniesienie, które w większości  pokonali schodami zbudowanymi przy wsparciu funduszy europejskich dało się wielu osobom  we znaki. Pojawiły się pierwsze głosy zmęczenia. Dziwili się również, że będąc nad morzem muszą wchodzić tak wysoko. Teraz przynajmniej będą wiedzieć, że Pobrzeże Bałtyku, to nie tylko plaża. Po dotarciu do celu w grupach po 10 osób weszli na szczyt latarni mając nadzieję, że po zejściu nastąpi powrót słynnymi już schodami do autokaru. Tutaj nastąpiła jednak niespodzianka i powędrowali dalej w przeciwnym kierunku. Szlakiem czerwonym doszli do brzegu morza, a następnie skręcając w prawo szli przed siebie, aż do wejścia na Wydmę Czołpińską  Po przejściu kilkudziesięciu metrów sądzili, że już ją pokonali, a tutaj nastąpiła niespodzianka, bo im oczom ukazał się pustynny widok. Idąc po piasku pokonywali kolejne wzniesienia. Zmęczeni ale mamy nadzieję  pełni wrażeń dotarli do autokaru zamykając pętle o długości 7, 6 km. Za pokonanie tej trasy należą się wszystkim medale. Trasa pokonana lecz na obiad nie dotarli na czas i został skonsumowany w centrum Rowów z funduszy kolonijnych. Po kolacji planowane było zwiedzanie meleksem Rowów lecz większość była tak zmęczona, iż nie skorzystała z tej atrakcji i pozostała w ośrodku pod opieką wychowawczyń. Tylko sześć osób udało się na tę przejażdżkę. Dzięki niej dowiedzieli się wielu ciekawych rzeczy o Rowach, ponieważ kierowca meleksa był również przewodnikiem ze skarbnica wiedzy.  Podróż zakończyła się w centrum skąd do ośrodka powrót nastąpił w sposób tradycyjny czyli „na nogach”. Toaleta wieczorna i cisza nocna zakończyły kolejny dzień. Kolejna noc upłynęła bardzo spokojnie.

          /-/Władysław Hałas

      • Rowy 2024-dzień trzeci.
        • Rowy 2024-dzień trzeci.

        • Data publikacji: 12.07.2024

           

          Trzeci dzień powitał nas ładną pogodą lecz alerty meteorologiczne budziły obawy. Z powyższego względu do południa udaliśmy się na plażę i pod czujnym okiem ratownika chętni zażyli morskiej kąpieli, a pozostali kąpieli słonecznej. Po powrocie do ośrodka i spożyciu obiadu nastąpił wyjazd do Ustki. Na ten dzień planowane było Czołpino lecz z powodu planowanych silnych wiatrów, opadów atmosferycznych i burz ze względu na bezpieczeństwo uczestników dokonano korekty. W Czołpinie trasa prowadzi w terenie otwartym i nie ma możliwości znalezienia bezpiecznego schronienia w przypadku nagłego załamania pogody. Po przybyciu do Ustki koloniści skierowali się do latarni morskiej, a po jej „zdobyciu” mieli przystąpić do realizacji kolejnych punktów programu. Po wejściu na latarnię pierwszej grupy dziesięciu osób, zerwał się bardzo silny wiatr, następnie zaczął padać mocny deszcz i  pojawiły się wyładowania atmosferyczny. Przez godzinę naszym schronieniem była latarnia morska. Po chwilowym rozpogodzeniu postanowiono powrócić do Rowów, ponieważ pogoda tak się załamała, iż dalsza realizacja programu była zbyt ryzykowana. Po powrocie do Rowów i ustabilizowaniu się warunków pogodowych po spożyciu kolacji koloniści udali się do centrum, w którym dostali chwilę wolnego czasu dla siebie. Dzień zbliżał się do końca. Powrót do ośrodka, toaleta wieczorna, a następnie cisza nocna zakończyły kolejny dzień, który dał „w kość”, a to sprawiło, że noc upłynęła spokojnie.

          /-/Władysław Hałas

      • Rowy 2024-dzień drugi.
        • Rowy 2024-dzień drugi.

        • Data publikacji: 10.07.2024

           

          Dzień rozpocząl się od małej zmiany naszego programu. Od rana pogoda była ładna ale nie "plażowa" i ztego względu do południa koloniści realizowali program popołudniowy. Po śniadaniu nastąpił wyjazd do Smołdzina na Wzgórze Rowokół.

          ROWOKÓŁ: legendarne wzgórze o wysokości 115 m n.p.m., znajdujące się w okolicach Smołdzina, dominujące nad całą okolicą. W przeszłości był to ważny ośrodek pogańskiego kultu religijnego, ale także punkt nawigacyjny dla marynarzy i żeglarzy.

          Na południowo -wschodnim zboczu Rowokołu odkryto pozostałości kolistych wałów z IX-XI wieku z wielkim paleniskiem ofiarnym i szczątkami kości zwierzęcych.

          Na przełomie XII i XIII wieku wzniesiono na Rowokole kaplicę poświęconą św. Mikołajowi-patronowi żeglarzy. Wewnątrz świątyni znajdował się słynący z cudów obraz Najświętszej Marii Panny. Wieża górująca nad kaplicą pełniła rolę latarni morskiej. W owym czasie wzgórze stanowiło cel licznych pielgrzymek.

          Do czasów Reformacji Rowokół, obok Góry Chełmskiej w Koszalinie i Św. Góry w Polanowie, był jednym z ważniejszych ośrodków kultu religijnego na Pomorzu Zachodnim, któremu kres położyło wprowadzenie na Pomorzu nauki Marcina Lutra. Wówczas to zburzono kaplicę, przetrwała jedynie wieża służąca jako latarnia. Na jej rozbudowę Książę Ernest Bogusław de Croy przeznaczył w testamencie w 1684 roku 200 talarów. Mimo tego jednak wieża została rozebrana, a resztki jej fundamentów zburzono w 1847 roku.

          Z górą Rowokół związanych jest wiele wątków podaniowych. Zatopione dzwony, zbójeckie bandy, gorejące pieniądze, przerzucane głazy, pogrążone w ziemi zamczysko- ożywiają historię tego miejsca.

          W miejscowej tradycji znane jest opowiadanie o tym, jak w trakcie burzenia kaplicy Św. Mikołaja zerwały się dzwony i stoczyły do pobliskiej rzeki Łupawy. Do tej pory w miejscu zatopienia dzwonów występują w rzece tak silne wiry, że grożą one kąpiącym się utonięcie.

          Z górą Rowokół związana jest także historia początków znanego pomorskiego rodu Bandemerów, słynącego z piractwa i ukrytego przez rabusiów skarbu. Mówi się także o zamczysku, który zapadł się wraz z niegodziwą księżniczką.

          Współcześnie na górze Rowokół znajduje się wieża widokowa, z której w pogodne dni można obserwować linię brzegową morza.

          Po dojściu na szczyt koloniści grupami po 15 osób weszli na wieżę widokową i podziwiali wspaniałe widoki. Trasa nie była długa i męcząca lecz mim wszystko dała wielu osobom poczuć zmęczenie. Zastanawiali się czy są w górach, czy nad morzem.

          Po powrocie do Rowów, a dokładniej do ich "centrum" koloniści mieli chwilę czasu wolnego na zakup pamiątek. Szczególnie najmłodsi nie mogli się tego doczekać.

          O godzinie 14.00 skonsumowano obiad, a następnie wszyscy udali się na plażę, żeby pod czujnym okiem ratownika zażywać morskich kąpieli. Oczywiście nie wszyscy, bo byli również tacy, którzy woleli wyłącznie kąpiel słoneczną. Słońce pięknie nas ogrzewało, a wysokiej temperatury nie dał odczuć delikatny wiatr. Po pewnym czasie część kolonistów udała się do Ośrodka, gdzie grano w siatkówkę plażową oraz bulle. O godzinie 19.10 posilono się kolacją, po której wszyscy udali się do świetlicy na konkurs "Jaka to piosenka?". O godzinie 21.00 część kolnistów będąca fanatykami piłki nożnej obejrzała mecz Francja-Hiszpania, a pozostali mieli do zbliżającej się ciszy nocnej czas wolny dla siebie. Noc minęła spokojnie. Obecnie pięknie świeci słońce. W planach po śniadaniu plaża, a popołudniu Czołpino. Musimy jednak brać pod uwagę ostrzeżenia meteorologiczne i alerty pogodowe mogą zmienić nasze plany. Bezpieczeństwo najważniejsze!

      • Rowy 2024-dzień pierwszy.
        • Rowy 2024-dzień pierwszy.

        • Data publikacji: 09.07.2024

           

          W dniu 8 lipca 2024 roku uczestnicy kolonii letnich wyjechali do Rowów. Wyjazd nastąpił o godz. 7.00 sprzed budynku szkoły. Całą grupę pożegnał Burmistrz Borku Wielkopolskiego Pan Janusz Sikora. Życzył wspaniałej pogody i udanego wypoczynku po trudach całorocznej pracy. Wcześniej autokar został sprawdzony przez policję z Komendy Powiatowej Policji w Gostyniu. Spakowani i z planami na dzień pierwszy ruszyli w drogę. Niestety, już na samym początku plany należało skorygować, ponieważ po wjechaniu za Kórnikiem na drogę ekspresową koloniści wcale nie poruszali się ekspresowo, a wręcz jechali żółwim tempem ze względu na korki. Nic innego nie było po wjechaniu na autostradę. Czas mijał, a Oni ciągle byli w okolicach Poznania. Plany należało korygować. Po kilku postojach związanych z potrzebami kolonistów oraz przepisami dotyczącymi czasu pracy kierowcy dojechali do pierwszego skorygowanego celu, którym był Jarosławiec. Tutaj zwiedzili latarnię morską oraz centrum tej wypoczynkowej miejscowości. Kilka fotek i trzeba było jechać dalej, bo godzina była już późna, a do celu zostało około 100 kilometrów. Zmęczonym kolonistom około godz. 18.30 ukazały się wreszcie Rowy. Kierownik udał się przejąć pokoje, a następnie bez większych problemów nastąpił ich przydział. Jak opisać budynek i pokoje? Piszący uważa, że stan przekroczył jego oczekiwania. Wszystko pachnie nowością i w środku nie widać dawnych minionych i "słusznych" czasów. Przed kolacją osoba, która będzie naszym ratownikiem udzieliła wszystkim instruktażu, co do zasad bezpiecznej kąpieli, których należy bezwzględnie przestrzegać. O godzinie 19.10 kolacja i trzeba obiektywnie stwierdzić, że tutaj "szału"  nie było. Zobaczymy co przyniesie pod ty względem jutrzejszy dzień. Na marginesie należy dodać, że śniadanie będzie o godz. 9.10, obiad o godz. 14.00, a kolacja o godz. 19.10. Z tego względu należy dostosować program i plan dnia do ustalonych godzin. Po kolacji ze względu na późną porę udali się tylko nad brzeg morza, na tak zwane "Powitanie z Bałtykiem". Przez "centrum" wrócili do Ośrodka. Po drodze uzupełnili braki w "Dino". Kąpiel i cisza nocna, która jak na pierwszą noc naprawdę była cicha. Oczywiście bywały odstępstwa od ogłoszonej ciszy ale były one akceptowalne i wszyscy zasługują na pochwałę.  Na zegarze godz. 7.23, a wszędzie cisza. Pogoda ładna choć niebo na chwilę obecną lekko zachmurzone. Po śniadaniu udajemy się na plażę, a po obiedzie jedziemy na Wzgórze Rowokół. To wszystko opiszemy jednak jutro.

          /-/Władysław Hałas