Data publikacji: 12.07.2024
Czwarty dzień powitał kolonistów pogodą, która nie dała nadziei na zażywanie morskiej kąpieli. Mimo wszystko nie była zła na zrealizowanie wyjazdu do Czołpina. Tak się stało po śniadaniu i zapowiedzianej kontroli wypoczynku przez Pomorskie Kuratorium Oświaty w Gdańsku. Po kontroli, w trakcie której nie wniesiono żadnych uwag i stwierdzono, że wypoczynek realizowany jest zgodnie z przepisami prawa, nastapił wyjazd. W Czołpinie udali się Muzeum Słowińskiego Parku Narodowego. Tam między innymi dzięki multimedialnym prezentacją mogli dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy o Morzu Bałtyckim, latarniach, sposobach nawigacji, faunie i florze tego obszaru. Po wyjściu z muzeum skierowali się w stronę latarni morskiej w Czołpinie. Małe wzniesienie, które w większości pokonali schodami zbudowanymi przy wsparciu funduszy europejskich dało się wielu osobom we znaki. Pojawiły się pierwsze głosy zmęczenia. Dziwili się również, że będąc nad morzem muszą wchodzić tak wysoko. Teraz przynajmniej będą wiedzieć, że Pobrzeże Bałtyku, to nie tylko plaża. Po dotarciu do celu w grupach po 10 osób weszli na szczyt latarni mając nadzieję, że po zejściu nastąpi powrót słynnymi już schodami do autokaru. Tutaj nastąpiła jednak niespodzianka i powędrowali dalej w przeciwnym kierunku. Szlakiem czerwonym doszli do brzegu morza, a następnie skręcając w prawo szli przed siebie, aż do wejścia na Wydmę Czołpińską Po przejściu kilkudziesięciu metrów sądzili, że już ją pokonali, a tutaj nastąpiła niespodzianka, bo im oczom ukazał się pustynny widok. Idąc po piasku pokonywali kolejne wzniesienia. Zmęczeni ale mamy nadzieję pełni wrażeń dotarli do autokaru zamykając pętle o długości 7, 6 km. Za pokonanie tej trasy należą się wszystkim medale. Trasa pokonana lecz na obiad nie dotarli na czas i został skonsumowany w centrum Rowów z funduszy kolonijnych. Po kolacji planowane było zwiedzanie meleksem Rowów lecz większość była tak zmęczona, iż nie skorzystała z tej atrakcji i pozostała w ośrodku pod opieką wychowawczyń. Tylko sześć osób udało się na tę przejażdżkę. Dzięki niej dowiedzieli się wielu ciekawych rzeczy o Rowach, ponieważ kierowca meleksa był również przewodnikiem ze skarbnica wiedzy. Podróż zakończyła się w centrum skąd do ośrodka powrót nastąpił w sposób tradycyjny czyli „na nogach”. Toaleta wieczorna i cisza nocna zakończyły kolejny dzień. Kolejna noc upłynęła bardzo spokojnie.
/-/Władysław Hałas