Dnia 20 grudnia 2019 roku udaliśmy się do Rodzinnego Parku Rozrywki „Bryllandia” w Witaszycach. Naszym celem było spotkanie Świętego Mikołaja. Okazało się jednak, że to nie jedyna niespodzianka, która na nas wtedy czekała. Wyruszyliśmy z przedszkola w bardzo dobrych nastrojach. Na miejscu powitał nas przyjazny Pan Elf, a z nim dalej wyruszyliśmy bryczką. To już wprawiło w zachwyt, a konie dowiozły nas w miejsce, gdzie znajdowała się cudowna szopka bożonarodzeniowa. Podziwialiśmy niezwykle realistyczne figury przedstawiające Świętą Rodzinę oraz Trzech Króli. Policzyliśmy nawet razem wszystkie ruchome elementy - źródło z wodą, paśnik, żołnierze na wieży czy płonące ognisko. Rozmawiając o historii Bożego Narodzenia, zauważyliśmy obok prawdziwe zwierzęta! Wśród nich znajdowały się kozy oraz lama o imieniu Wojtek. Pan Elf pozwolił nam je nakarmić, co wywołało wiele śmiechu, bo stworzenia łaskotały językami małe ręce przedszkolaków, na jakich znajdowało się jedzenie. Gumisie nie mogły rozstać się z tymi zwierzakami, głaskając je i obserwując uważnie. Wyruszyliśmy jednak dalej - tym razem weszliśmy do budynku, w którym czekały pomocnice Św. Mikołaja. Zaprosiły nas do wielkiej sali, gdzie usiedliśmy i przystąpiliśmy do pisania listów dla Gwiazdora - każdy narysował swój wymarzony prezent, a następnie umieścił go w specjalnej skrzynce pocztowej, której zawartość Elfy przekażą właściwej osobie. Powróciliśmy na krzesła, gdzie czekała już kolejna atrakcja. Panie rozdały dzieciom pierniki oraz lukier do ozdabiania. Ależ to była zabawa! Powstały różne wzory, a największe łasuchy cały wypiek potraktowały słodką polewą. Lukier musiał zastygnąć, ale nie nudziliśmy się oczekując tego, bo Elfy zawołały nas na czerwony dywan - porozmawialiśmy trochę o świętach, pośpiewaliśmy kolędy oraz piosenkę o Św. Mikołaju, którą chyba on sam usłyszał, bo nagle pojawił się w drzwiach! Nasze koleżanki: Zuzia i Weronika zaprowadziły go na wielki fotel, gdzie usiadł wygodnie i wzywał do siebie każdego z osobna. Naszym dzieciom należą się brawa za odwagę. Wszyscy przytulali Mikołaja, choć niektórzy byli nieco przerażeni tym bezpośrednim spotkaniem. Z worka honorowego gościa Elfy wyciągały słodkie cukierki, a dzieci nie mógł opuścić zachwyt, będący reakcją na wizytę tak wyczekiwanej osoby. Ukochanego Św. Mikołaja musieliśmy jednak pożegnać, bo czekało go mnóstwo pracy, ale nie zwalnialiśmy tempa. Zbliżając się ku końcowi naszej przygody, pozostało już tylko cieszyć się świetną zabawą na dmuchanych zamkach oraz w bajkolandzie, gdzie wszyscy brykali pośród kolorowych piłek. Wracając do domu, byliśmy wykończeni, ale jednocześnie szczęśliwi i ten dzień zapamiętamy na pewno na bardzo długo.
/-/ Marlena Schmitchen